środa, 25 maja 2011

Tiziano Terzani - Zakazane wrota

Świerszcz, mały owad wydający z siebie rozmaite dźwięki bądź stający do walki z innym świerszczem jest jedną z najpopularniejszych form rozrywki, „małą zabawą” jak nazywają ją Chińczycy, mowa tu o … hodowli świerszczy. Ten mały owad, który dla mieszkańca zachodu jest nic nie znaczącym robactwem, w Chinach stał się czymś o wiele cenniejszym. Hodowla świerszczy w Państwie Środka powiązana jest z długoletnia tradycją sięgającą wiele wieków wstecz. 




Hodowla świerszczy, rzecz wspaniała!

Świerszcze hodowane były przez cesarzy, damy dworu, mandarynów oraz zwykłych Chińczyków. Śpiewano o nich pieśni, tworzono legendy, budowano im specjalne domki, nie raz pozłacane i kunsztownie wykonane.
Oprócz świerszczy śpiewających hodowano również walczące. Posiadały one swych treserów, traktowano je z wielkim szacunkiem. „Ćwiczyć świerszcze to tyle, co ćwiczyć żołnierzy” słowa te napisał w XII wieku jeden z znawców tematu. Świerszczom nadawano imiona oraz nagradzano je stopniami, tak jak żołnierzy za zasługi na polu bitwy. Zabitego świerszcza kładziono do srebrnej trumny i grzebano w ogrodzie właściciela z wielkimi honorami.
„Mała zabawa”, jak nazywają hodowle świerszczy Chińczycy była w Chinach kilkanaście lat temu zakazana, gdyż kojarzoną ją z „burżuazyjną zabawą”. Musiało minąć wiele lat oraz dojść do zmiany sternika w Chińskiej Republice Ludowej, nim z powrotem Chińczykom dane było spotykać się wśród przyjaciół i przysłuchiwać się śpiewom swych małych ulubieńców, owadzich przyjaciół, świerszczy.
Reportaż o hodowli świerszczy, to jeden z tekstów jakie znajdziemy w książce Tiziano Terzaniego pod tytułem Zakazane Wrota. 


Deng Tiannuo, czyli Tiziano Terzani po Chińsku

Wystarczy jedno słowo - znakomita - aby oddać w pełni wielkość tej książki. Bez wątpienia jest to wybitne dzieło, napisane z wielką starannością i oddaniem przez jednego z najlepszych współczesnych dziennikarzy, któremu jako jednemu z pierwszych udało się przekroczyć od wielu lat zamkniętą granicę Chińskiej Republiki Ludowej, czyli tytułowe Zakazane Wrota.
Mimo jednak tego, że Chiny otworzyły swoje granice dla cudzoziemców, to relacje między Chińczykami a przybyszami były poddane ścisłej kontroli. Jeżeli Chińczyk chciał porozmawiać z cudzoziemcem musiał podać powód oraz dostać odpowiednie zezwolenie od jednostki, do której był przyporządkowany. Różnice szły o wiele dalej, tak np. cudzoziemiec jadąc pociągiem jechał w innym wagonie niż Chińczyk, przybyszowi wolno było udawać się tylko do takich miejsc, na których zwiedzanie otrzymał zgodę, kiedy jednak jej nie uzyskał było to surowo zabronione. Restrykcje te dowodzą jak trudno było poruszać się dziennikarzowi w środowisku poddanemu tak ścisłej i restrykcyjnej kontroli. Praca w takich warunkach nie mogła być łatwa, autor tej książki jednak często postępował odmiennie niż życzyłaby sobie władza, dlatego w roku 1984 został wydalony z Chin.
W książce oprócz wcześniej wspomnianego znakomitego tekstu o hodowli świerszczy oraz ich znaczeniu w życiu Chińczyka, znajdziemy siedemnaście innych doskonałych reportaży m.in. reportaż poświęcony Pekinowi, o którym tak pisał Pierre Loti: „Pekin to ostatnie na świecie schronienie tego, co nieznane i cudowne”, zajęte jednak przez komunistów zaczęło tracić swoją wielkość i splendor, a zaczęło się stawać miastem pariasów, nędzy i szarości. Innym z reportaży jakie znajdziemy w tej pozycji, to opis Tybetu po trzydziestu latach chińskiej okupacji. Doskonale nakreślony obraz antagonizmów jakie panują pomiędzy Hanami, a Tybetańczykami. 




Podsumowując...

Książka z pewnością jest godna polecenia, świetnie napisane reportaże, wiele ujmujących ciekawostek, interesujące miejsca, to tylko niektóre z plusów, które odnajdziemy w Zakazanych Wrotach. Kupiłem tę książkę w ciemno, kiedy tylko ujrzałem ją na księgarskim regale. Po lekturze innych pozycji tego autora, takich jak: Nic nie zdarza się przypadkiem, Powiedział mi wróżbita, Koniec jest moim początkiem, W Azji¸ mogę spokojnie powiedzieć, że Zakazane Wrota nie rozczarowały mnie w żaden sposób i już czekam z niecierpliwością na następne tłumaczenia kolejnych książek tego wybitnego włoskiego dziennikarza.


Fragment książki:
„ … Hodowla świerszczy przynosi znaczne zyski; w okolicach Pekinu przedsiębiorczy chłopi prowadzą ją na szeroką skalę. Posiadanie świerszcza oznacza wielką, starodawną, wyrafinowaną radość, jaką ten niezwykły, ciepły głos wiosny sprawia w środku zimy, kiedy wokół mroźno, kiedy na dworze wiatr i śnieg. „Smutek i wesołość budzi we mnie ten śpiew, który milknie, aby za chwilę zabrzmieć znowu długo i dźwięcznie. Wydaje mi się, że to głos z nieba, dźwięk stworzony tam dla ludzi, aby było im radośnie i przyjemnie” – napisał w 1900 roku Tun Lichen, mandżurski szlachcic”

6 komentarzy:

  1. Ty tak szybko czytasz? czy to recenzje książek, które czytałeś wcześniej?:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. czas zacząć hodować świerszcze

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty to musisz mieć łeb skoro tyle czytasz:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem pełna podziwu dla Ciebie kolego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podziwiam za wytrwałość i gratuluję!
    Obcowanie z książką powoduje, że człowiek poznaje świat, o którego istnieniu nie wiedział, pobudza wrażliwość i wyobraźnie do działania!

    Iwona

    OdpowiedzUsuń